Skarby matematyki Timothy Ferris 8,0
ocenił(a) na 96 lata temu Timothy Ferris, astrofizyk i popularyzator nauki, zebrał w tym niewielkim objętościowo zbiorze 11 tekstów, głównie zawodowych współczesnych matematyków. Cześć to przeglądowe artykuły, cześć fragmenty książek. Sam wybór tekstów w "Skarbach matematyki" nie jest jakoś przez redaktora wytłumaczony, ale intuicyjnie wydaje mi się, że chodziło o pokazanie, przez trafną selekcję, głębokich potrzeb ludzi, którzy poszukują odpowiedzi fundamentalnych. Same teksty pokazują wprost, jak szerokie i skomplikowane relacje występują na styku przyroda-myśl-matematyka-człowiek.
Żaden autor tekstu nie jest przypadkowy. Wręcz przeciwnie - to tuzy królowej nauki, którzy przybliżają kluczowe elementy XX-wiecznego postępu, których byli współautorami. Twórca fraktali - Benoit Mandelbrot - opowiada o ich znaczeniu w zrozumieniu złożoności generowanej prostą formułą, Alan Turing tłumaczy podstawy sztucznej inteligencji (AI),koncept maszyny Turinga i test na odróżnienie człowieka od AI (też znany, jako 'test Turinga'). Współtwórca pierwszych komputerów, John von Neumann, zastanawia się nad relacjami mózg-komputer. Kto lepiej, jak nie autorzy, wytłumaczą się z własnych osiągnięć? Całe szczęście, że robią to ciekawie i bez cienia wyższości wobec czytelnika.
Chyba hasłowo warto podać tematy, które wybrzmiały w antologii:
• Czym jest obsesja tworzenia matematyki?
• Czy przełomowe idee matematyczne można budować w wieku 40+?
• Czemu linia brzegowa dowolnego obszaru geograficznego jest właściwie nieskończona?
• Czy chaos, będący językiem ilościowym każdej złożoności, jest wciąż przewidywalny?
• Czy komputer może myśleć?
• Czemu w XX wieku matematyka utraciła pewien fundamentalny typ pewności i czy to ją wzmocniło?
• Czemu matematyka tak dobrze opisuje świat i w jakie rejony rzeczywistości ze swoimi narzędziami raczej nigdy się nie zapuści?
• Co jest źródłem matematyki - człowiek, czy świat idei platońskich wolny od antropomorfizacji?
Jestem niezmiernie wdzięczny Ferrisowi, za umieszczenie w zbiorze chyba najsłynniejszego XX-wiecznego tekstu popularnego o matematyce, który jest cytowany w niemal każdej analizie, gdzie autorzy zastanawiają się nad skutecznością matematyki w pozostałych naukach. Wydaje mi się, że to jedyne dostępne po polsku oficjalne opublikowane tłumaczenie. Chodzi o esej "Niepojęta efektywność matematyki w naukach przyrodniczych" noblisty fizyka Eugene'a Wignera. Tekst jest głęboki i nowatorski w treści. Do dziś stanowi inspirację kolejnych pokoleń badaczy; na nim opiera się argumentacja o sensie pochylania się nad matematyką, jeśli człowiek poszukuje odpowiedzi na pytania o działanie przyrody. Wigner pokazuje na przykładach fizycznych teorii, w jaki sposób matematyka buduje ich podstawy, oferując naukowcom przewidywalne wnioski, na których następnie oparta jest technika. Fizyk pyta o zakres stosowalności teorii w wyjaśnianiu przyrody, o skuteczność i pojęciowe bogactwo idei, którym matematyka użycza narzędzi. Artykuł zaczyna się świetną anegdotą o społecznej recepcji elementów królowej nauk (str.. 109):
"(...) pewien statystyk spotkał się ze swoim dawnym szkolnym kolega. Rozmawiają o pracy. Statystyk zajmuje się trendami demograficznymi i pokazuje koledze odbitkę swojego artykułu. W artykule, jak zwykle w pracach z tej dziedziny, pojawia się rozkład normalny i statystyk objaśnia koledze symbole i równania dotyczącej rzeczywistej populacji, średniej populacji i tak dalej. Kolega nie dowierza i podejrzewa, że statystyk żartuje sobie z niego. - Skąd możesz to wszystko wiedzieć? - pyta - A co to za znaczek? - To jest π - odpowiada statystyk. - Co to takiego 'pi'? - To stosunek obwodu okręgu do średnicy. -Aha, od razu wiedziałem, że mnie robisz w konia. Jak to możliwe, żeby rozrodczość miała coś wspólnego z obwodem okręgu?"
Teksty "Skarbów matematyki" nie są na tym samym poziomie. Te bardziej techniczne dotyczą komputerów, AI i chaosu. Jednak i one nie wykraczają formalnie poza pojęcia dostępne uczniowi z maturą. Nie mam wątpliwości, że słowo 'skarb' wynika z istoty oferowanego przekazu dla społeczeństwa, którym matematycy chcę się podzielić. Tłumaczą się z własnej pasji, pokazują gdzie należy postawić granice zastosowań efektów ich pracy intelektualnej. Opisują niepokoje i filozoficzne konsekwencje wynikające z niemożliwości ogarnięcia nieskończoności (str. 131). Tłumaczą się z motywacji w tworzeniu pojęć abstrakcyjnych, z relacji matematyki ze sztuką (str. 135).
Gorąco polecam.